Jako że jestem fanem literatury fantasy i science fiction, na pierwszy ogień rzucam ciekawostkę na temat pochodzenia i znaczenia słowa "ogr". Czym jest "ogr"? Jest to fikcyjny potwór, olbrzym ludożerca. Nazwa pochodzi najpewniej od francuskiej nazwy Węgier (Hongroise - przy czym należy wspomnieć, że w języku francuskim nigdy nie wymawia się na początku litery "h"), ponieważ w opinii średniowiecznych wieśniaków z krajów romańskich Węgry były czymś w rodzaju końca świata leżącego niewyobrażalnie daleko na wschodzie (anus mundi), zamieszkanego wyłącznie przez potwory i kanibali. Żeby było śmieszniej, rycerze z romańskich poematów rycerskich, żeglujący po morzach, często lądowali na wybrzeżu węgierskim, które przecież nigdy nie istniało.
Inna teoria mówi, że jest to słowo pochodzenia słowiańskiego. Już samo słowo "ogr" nasuwa oczywiste skojarzenie ze słowem "ogromny": polskie słowo "olbrzym" (dawniej: obrzy) wywodzi się od Obrów, którym to mianem Słowianie określali Hunów (lub Awarów) - mieszkańców obecnych Węgier, które tak w ogóle to po angielsku Hungary. Stąd też pochodzi nazwa rzeki Obry, a w języku czeskim do dziś olbrzym to "obr", a olbrzymi to "obrovski".
Tę informację zaczerpnąłem z "Rękopisu znalezionego w smoczej jaskini" autorstwa Andrzeja Sapkowskiego, znanego z powieści o Wiedźminie i wojnach husyckich. Przy okazji gorąco polecam jego książki.
